strona głównainfoWydawnictwo Kolumbnapisz do nas

OBIEŻYŚWIAT.com

OBIEŻYŚWIAT NA CD | KRAJE | REPORTAŻE | OPOWIEŚCI | FOTOGALERIA | FILMOTEKA | KLUB | KONKURSY| KSIĘGARNIA

Reportaże - strona główna

VANUATU
ZDUMIEWAJĄCE WYSPY PACYFIKU


Odwieczny świat tropiku

      Vanuatu, czyli "ląd, który istnieje od zawsze" - tak można przetłumaczyć melanezyjską nazwę tego kraju na język polski. Being 737-300 Air Vanuatu, po trzech godzinach lotu z Auckland w Nowej Zelandii, miękko ląduje na międzynarodowym lotnisku w Port Villa, stolicy leżących w melanezyjskiej części Pacyfiku archipelagu 83 wysp (17 większych i 70 małych), zwanego Vanuatu, znanych kiedyś jako Nowe Hebrydy.
     Przyloty i odloty samolotów to wydarzenie w Port Villa. Wokół lotniska zbierają się tłumy ciekawskich. Uśmiechnięte, ciemnobrązowe, melanezyjskie twarze, kręcone włosy na głowach. Najwięcej radości mają dzieci. Każde z nich chciałoby zostać lotnikiem, a przynajmniej przelecieć się samolotem. Na niewielkim lotnisku w Port Villa melanezyjską muzyką turystów wita dyżurny gitarzysta. Przed budynkiem portu lotniczego czekają już autobusy, które rozwożą przybyszy, udekorowanych naszyjnikami z tropikalnych kwiatów, do okolicznych ośrodków (tzw. resortów) i hoteli.
     W grupie pasażerów samolotu z Auckland wyróżnia się paru miłośników nurkowania z Nowej Zelandii, USA i Niemiec. Ci wybierają się na największą wyspę archipelagu Espiritu Santo. Tam będą penetrować leżące na dnie morskim żelastwo, m.in. wrak olbrzymiego statku pasażerskiego "President Coolidge".
     Vanuatu - to kraj niezwykły różnorodnością ludzi, krajobrazów, kultur, obyczajów. Większość prawie 190 tysięcy mieszkańców to Melanezyjczycy, urodzeni na Vanuatu, zwani Ni-Vanuatu. Posługują się 115 dialektami, a na wyspach, które zamieszkują, poza Ni-Vanuatu, całkiem liczną grupę stanowią Francuzi, Brytyjczycy, Australijczycy, Nowozelandczycy, Wietnamczycy, Chińczycy i ludność pochodzenia pacyficznego, czyli Polinezyjczycy. Turyści mogą bez problemu porozumieć się w języku angielskim i francuskim (tym drugim szczególnie na Espiritu Santo). Miejscowi porozumiewają sie także swoista odmianą języka angielskiego - bislama.
     Stolica Port Villa z paroma biurowcami, kilkoma bankami i ambasadami, uniwersyteckim campusem, jest wielokulturowym centrum państwa. Dla turystów największą atrakcją jest, leżący blisko centrum, targ warzywno-owocowy, na którym egzotyczni sprzedawcy zachęcają turystów do kupowania pamiątek - rzeźbionych w drewnie świnek (narodowy symbol kraju), plecionych koszy i kapeluszy, wydłubanych w drewnie tradycyjnych łodzi melanezyjskich, figurek wojowników, kolorowych koszuli i sari zdobnych w piękne tropikalne kwiaty.
     Klimatyzowany, wiatrem przez otwarte okna, autobus zawozi nas na niewielką przystań. Stamtąd aluminiową łodzią przepływamy do Iririki Resort. Do dyspozycji gości - sprzęt do nurkowania, kajaki, piaszczysta plaża. 4 dni zeszły na opalaniu, kąpieli w lagunie, wycieczce dookoła wyspy Efete, wypraw do Port Villa i na wieczornych tańcach. Po dwóch dniach zapomina się tu, że jest inny świat.
     Ambitniejsi turyści, którzy nie zamierzają sie ograniczać tylko do "uroków" hotelu czy resortu, jadą jeszcze dalej. A ponieważ uznaliśmy się za takowych polecieliśmy na wyspę Tanna. Jej największą atrakcją jest czynny wulkan Mt. Yasur. Gotująca się lawa wzbudza największą grozę w nocy. Wtedy też najlepiej, również ze względu na chłód, wybrać sie na wycieczkę. Samochód z napędem na 4 koła podjeżdża do miejsca skąd do krawędzi wulkanu pozostaje zaledwie 10-15 minut spaceru. Widok, rodem z piekła, robi silne wrażenie. Wspinaczka jest stosunkowo łatwa, ale wymaga pewnej wprawy szczególnie, kiedy pod nogami obsuwają się popiół i żużel wulkaniczny.
     Ciekawostka jest, że na Tanne podczas II wojny światowej zrodził się bardzo dziwaczny kult. Jego twórca John Frum twierdził, ze bogowie żyjący w USA są odpowiedzialni za magiczne pojawienie sie takich dóbr jak radio, pralki, samochody, lodówki i innych wynalazków, które nie pochodzą z dżungli lub morza. Kult, zwany John Frum cargo cult, rozprzestrzenił się szybko, a żołnierze amerykańscy stacjonujący na Vanuatu dostarczali dowodów na poparcie głównego dogmatu.
      Kolejna wyspa, którą odwiedzamy to Pentecost. Wszyscy wiedzą co to jest bungy jumping, ale nie wszyscy, ze pomysł narodził sie z podpatrywania chłopców z wyspy Pentecost, którzy cierpliwie, przez wiele dni i tygodni budują z patyków i lian prymitywne wieże, niektóre z nich dochodzące do 30 m wysokości, po czym oddają z nich rytualne skoki. Ten rytuał, zwany Nagol (lub N'gol) jest częścią dorocznego festiwalu towarzyszącego zbiorom słodkich ziemniaków i odbywa się od kwietnia do czerwca. Skok to egzamin, po którym chłopiec staje sie prawdziwym mężczyzna. Nowozelandczykowi Alanowi J. Hackettowi tak się te skoki spodobały, że sam spróbował, a potem rozpowszechnił (w bezpieczniejszej formie) w Nowej Zelandii, a następnie w innych rejonach świata.
      Legenda mówi, że rytuał Nagol powstał kilkaset lat temu, kiedy to bita przez małżonka kobieta uciekła przed swoim prześladowcą na wysokie drzewo. Małżonek odnalazł ją i zażądał, aby zeszła. Obiecał, że jeżeli tak uczyni, wówczas nie zbije ja mocno, może najwyżej ciut, ciut. Jeżeli natomiast nie zejdzie dobrowolnie, wówczas czeka ją dotkliwa kara. Żona odmówiła i wtedy małżonek zaczął się wspinać na drzewo. Był już blisko małżonki, kiedy ta skoczyła. Małżonek, myśląc, że się zabiła z rozpaczy, skoczył za nią. Niestety - zginął. Nie wiedział biedaczek, że został przechytrzony. Małżonka bowiem przywiązała sobie do kostek lianę i w ten sposób zamortyzowała uderzenie. Od tego czasu, co roku rytuał powtarzają tylko mężczyźni.
     Po krótkim wypoczynku w Port Villa kolejny lot. Tym razem na Malekule - wyspę, na której ponoć najdłużej praktykowano kanibalizm. Wojownicy z Malekuli znani byli z niezwykłej waleczności. Bali się ich, jak ognia pierwsi europejscy podróżnicy i misjonarze. Na Malekuli wyróżniają sie dwie grupy plemienne: Wielka Namba i Mała Namba. Wojownicy z obu tych grup chowają swoje przyrodzenia w rurkach z wysuszonych i zrolowanych liści. Większa rurka sugeruje, że to, co ukrywa ma większe rozmiary.

fotogaleriaBOGUSŁAW NOWAK
www.greenlitetravel.co.nz

Więcej tekstu i fotoreportaż (83 wysokiej jakości zdjęcia) na CD-ROM "OBIEŻYŚWIAT" nr 4 dostępnym w sprzedaży wysyłkowej Wydawnictwa Kolumb.

KLIKNIJ: VANUATU

    

WIĘCEJ NA CD-ROM "OBIEŻYŚWIAT" NR 4

    
Na płycie znajduje się 14 relacji polskich podróżników
z różnych krajów świata: 120 ekranów tekstowych z praktyczny-
mi informacjami i reportażami, 200 minut radiowych opowieści i muzyki etnicznej ilustrowanych slajdami, 1900 podpisanych zdjęć oraz 35 minut sekwencji filmowych.

Cena: 19,90 zł + koszt wysyłki   Zobacz i zamów

OBIEŻYŚWIAT NA CD | KRAJE | REPORTAŻE | OPOWIEŚCI | FOTOGALERIA | FILMOTEKA | KLUB | KONKURSY| KSIĘGARNIA
STRONA GŁÓWNA | INFO | WYDAWNICTWO KOLUMB | NAPISZ DO NAS

Wszelkie prawa zastrzeżone (c) Copyright by Wydawnictwo Kolumb